przechodzień przechodzień
561
BLOG

"może myślisz, że jeszcze coś znaczysz"...

przechodzień przechodzień Rozmaitości Obserwuj notkę 2

1. "jesteś tylko mechanizmem. doskonałym." (wiem cytaty:) spróbuj jednak wyjść poza obroty swojego motorka. i co. nic. klapa. średniowieczny przechodzień podróżny przebija głową sferę materii. a tam o dziwo tak samo. tylko inaczej. jakby dla lepszych. gwiazdy i takie tam inne świecidełka. jest scena w Truman Show kiedy jego łódeczka miotana sztucznymi falkami uderza w bezkresny horyzont. materia pęka i robi się w niej czarna dziura. dosłownie. tak ty jak ja uderzamy ciągle o coś głową. widzimy nawet tę "black hole". i pozostajemy w tym swoim ego show. nad nami płynie majestatycznie Groźny Drapieżca - Księżyc. u gurdżijewa można się doczytać sposobu na wyjście poza. ale kto naprawdę zrozumiał  gurdżijewa.

2. prawda czy fałsz. zastanawiamy się kiedy ktoś bije się w piersi, a czasem mówi; że kocha Boga. gurdżijew namawia do nagłych zmian, powodujacych dezorientacje Drapieżcy i rozstrojenia Mechanizmu. poprzez chaos do celu. celem jest prawdziwy człowiek. czy Ktoś kto jest Zły (ponerologia:) może to uświadomić sobie, chcieć być dobrym, wyjść poza. czy Diabeł może się stać Aniołem

3. w każdej sytuacji znajduje sie zalążek następnej. jest powiedzenie "nie ma takiego złego co by na dobre nie wyszło". keep smiling :))) wyjdzie!:) czyli jednak z chaosu do porządku. był taki tytuł w 'świecie nauki'  - 'porządek z chaosu'.

4. czy jestem elementem fraktala, a coś Ponad jest tylko hologramem?  czy wobec tego moje działanie z pkt 2 może zmienić cały hologram?:)

5. skrajny indywidualizm, anarchizm, nowy porządek świata. słucham właśnie "Trubadura" Verdiego z Mario del Monaco, Barbieri, Bastinini, Gencer, Clabassi. czy anarchiści umożliwią mi słuchanie tej opery? nie ma dobrej odpowiedzi. precz z państwem i jego policyjnymi atrybutami. a opera? czy NWO pozwoli mi słuchać Trubadura z netu, z jutuba, o północy. a może tylko mam spać spokojnie, z rękami na kołderce albo szynelowym kocu. czytam Takie Nic mojego syna i nie ma tam odpowiedzi. może po 60 należy się eliminacja, kielich cykuty czy jakieś inne takie ostateczne rozwiązanie...

6. już wiosna, kalendarzowa:) niebawem przyjdzie prawdziwa...  wszystkie przemiany zachodzące w realu (antyacta, grecki sprzeciw, węgierska roszada) są wg mnie niczym wobec tego co musi się wydarzyć niebawem. nie jestem jasnowidzącym, tylko obserwuję cichy zgrzyt zębami ludzi na całym świecie. może to właśnie jest słyszane na wszystkich kontynentach, właśnie nie HAARP, BlueBeam czy antychryst, na całym świecie słychać zgrzyt zębami

7. czytam swoje tworki z minionych lat, ile tam napuszonej powagi, i troski o świat, o jego moralność i równowagę. a mnie trzeba przypomnieć przypowieść o źdźble i belce w oku. w moim oku. utkwiły tam różne okruchy i resztki. śmiecie. był czas, że nawet straciłem zdolność pojedynczego widzenia. teraz kiedy dokoła wszyscy uśmiechnięci, rozbawieni i weseli, mnie raczej nie do śmiechu. tylko te moje tworki z tamtych minionych lat budzą histeryczne rozbawienie;) tak tak, mogłem być moralnym zbawieniem świata;), a tylko to mi pozostało; poczucie straconego czasu i niespełnienia, brak oczekiwań i nadziei. moim zyciem ciebie przestrzegam. jeżeli Ty jeszcze możesz wybrać; lepiej bądź uczciwym i porządnym człowiekiem. idź i nie grzesz więcej...czy jestem hipokrytą? - tego chyba już nikt nie czyta...

8.    był SuperMoon 5/6 maja 2012, potem zaćmienie słoneczka 20 maja, zbliża się tranzyt Wenuś po twarzyczce słoneczka. a znajoma Maja (pszczoołka?:) mówi, ze to jusz:) koniec. no to 18.05. napisałem podanie do P.B. z prośba o wyrozumiałość, podziękowałem za przeży-ty-dzien:)) i przypomniałem Mu, że jak potrafię tak dzień święty święcę!:)  21 grudzień 2012 to nasz piątek, ale o zachodzie słoneczka jusz:) sobota:) liczę więc P.B. na udany sunset on friday , a nazajutrz pierwszy dzień wspaniałego tygodnia - tak się stało:)

9.  odwieczne pytanie "czy można cofnąć czas?" jedni mówią chciałoby się, inni zarzekają się po trzykroć. minionego biologicznego żal. ale jest inny wymiar czasu.można powiedzieć będę inny, wtedy jestem od nowa. gdzieś przeczytałem, jak pięćdziesięcioletnia osoba buduje w sobie zamiar udziału w maratonie w wieku 60' - piękne i nowe. jest takie powiedzenie; "przejść rubikon" i być kimś, takim jaki tylko da się pomysleć, wybrać swój los, choćby w niedalekiej przyszłości miał się zjawić jakiś brutus - brutal?:)   a zmiany są konieczne!!! (27.05.12)

10. nikt tej notki nie odwiedza, to i dobrze. wpisuję tutaj co pewien czas takie okruchy myśli, czy czegoś tam?:) ktoś na jej początku doszukiwał się 'polityczki' , a ja tutaj próbuję samemu sobie tylko dokopać, a tak żeby i publicznie i nikt nie zauważył. taki sadomaso dla 'ubogich'. no jaki ja jestem odważny. wczoraj umarła moja żona. nie mam łez w oczach ale poczułem obok Pustkę. jest rzeczywista i przysysa się do mojej wyobraźni. szukam gwałtownie przed nią ucieczki. boję się, że może iść za mną i innych wsysać; jak czarna dziura - a dna nie widać. a jednak tylko drugi człowiek nadaje sens życiu.(09.01.2013)

11. wiem co chcę napisać. ale jak zrobić to bez zbędnego żalu i wypominania niewdzięczności? kiedyś pomogłem komuś. przeżyć.  prawie rok a może nawet dłużej niż rok?:) może jednak o tym nie pisać? chyba lepiej pisać o samotnośći.  lepiej tylko napisać "pomyliłem się" i nie kłam więcej. i niech tak zostanie. już nie płaczę:))))     (22.01.2013)

12.  ach ten Paris!:))) kamienna pustynia, pełna kamiennych, białych domów. widok spod bazyliki Sacre Coeur poraża w pochmurny marcowy poranek. mgła ponad domami pogłębia jeszcze ten widok, większość domów jest zbudowana na planie trójkąta lub trójkątopodobnie - bo gwiaździste rozprowadzenie ulic tego wymaga:) nic dziwnego, że S. Dali tutaj tworzył i wymyślił 'space elephant'a' czy żyrafę kosmiczną.  jednak po zejściu 'na dno' wąskich ulic montmartru widać żywych ludzi. większość z nich ma ciemne twarze, a sklepy na tych ulicach mają podwójne napisy; arabskie i po francusku. (14.03.2013)

13. przyglądam się wronom i gawronom jak mozolnie próbują zakładać gniazda. znaczy się niektóre próbują. te sparowane czyli podwójne. bardziej doświadczone zajmują zawczasu stare gniazda i walczą tylko potem o ich utrzymanie. te mniej doświadczone - młodsze? próbują zakładać nowe i od razu widać, że trudna to sztuka. wiatr zimowo-wiosenny rozrzuca świeżo zapleciane gałęzie. młoda pani gawronowa rozpaczliwie szuka oparcia w swoim partnerze, a on tylko patyczki przynosi i patrzy;) zrób coś zeby to się trzymało jak u innych. a jednak powstają nowe gniazda. nawet wbrew ludziom, co zrzucają, wycinają zwyczajnie niszczą te domki - arcydzieła. domki nowej nadziei - co prawda tylko wroniej. (22.03.2013)

14. nad ranem. po ogromnych upałach deszcz. oczy opuchnięte od tych upałów a może od deszczu? gawrony dawno już uczą młode latania. pod wieczór wracają z pól na swoje drzewa i moszczą się w gniazdach z zadowolym kra, kraa, kra. księżyc w ostatniej kwadrze przyniósł ten deszcz i krakanie. siedzę przy otwartym oknie i patrzę zieleń prześwietloną jarzeniówkami, jest pięknie parno i nostalgicznie zielono. głupio piszę i jeszcze głupiej oczekuję na rozmowę z Nim. potrzebuję pomocnego słowa i porady życiowej jak żyć. gawrony to wiedzą ja jeszcze nie a zycia jakby codziennie coraz mniej, czy to normalne?:)    (31.07.2013)

15. późną jesienią [koniec października] gawrony nagle odleciały. nagle wszystko ucichło. przejeżdżające obok samochody prychają jakby zaniepokojone. we mnie tesz:( rośnie zaniekojenie. dokąd odleciały? szukam w necie odpowiedzi, bo myslałem, że gawrony miejskie są osiadłe i stateczne.znaczy się nasze. a właśnie, że nie!!! odlatują! do francyji, niemców, może do czechów. tylko my budujemy trwale i na zawsze, na pokolenia. potem nasze dzieci odlatują i zostajemy sami w 150m2 i z poddaszem zimnym i pustym. gawrony jednak powracają, będę z niepokojem (co wciąż rośnie) oczekiwał ich powrotu. brak mi tego krakania i nalotów dla zrobienia guana na dachu mojego autka:)))              (23.11.2013)

16. te notatki, tutaj, są moją 'tajemnicą'  - (sub rosa) traktuję ten post jak dołek fryzjera króla Midasa. coś napiszę i zasypuję dołek, ale w istocie chcę, żeby Ktoś poznał sens moich myśli. może to ja sam powinienem siebie wreszcie zrozumieć, albo lepiej zrozumieć swoją rolę, swój udział w tym co przemija. szeptem mówię tutaj mam 'myśle uszy' czy jakoś tak... pzdr:)))  (25.11.2013)

17. już 2014. minąłem go jak słupek autostradowy. anim się spostrzegł. przyniósł tyle zmian i jest dokładnie tak samo. jak już było. nihil novi sub sole. bóle takie same i radości takie małe. ludzie niezmienni jak ja sam. żadnych postanowień, tylko pewność, że jutro, jeżeli będzie... będzie takie samo jak dzisiaj tylko jutro. (jak w tej reklamie; a nie mówiłam, że mówiłam:). chciałbym coś wpisać tutaj radosnego, że śnieg, że ulepimy bałwana, że przyjdzie zima, a potem wiosna, że przylecą gawrony, ale na razie tylko mogę napisać o sobie: jestem bałwan. (06.01.2014)

 18. gawrony wracają, sprawdzają stan gniazd i odlatują, chyba do lasu? bo tam cieplej. trzeba i mnie wracać. nowy 2014 zacząłem jak bałwan, ale już wiem, jestem starym siwym, gawronem. czas wracać do gniazda. sprawdzić stan, potem przeczekać jeszcze chłody. potem z pierwszymi cieplejszymi dniami trzeba rozpocząć naprawę. tu patyczek, tam kłębek puchu i odrobina czułości ptasiej. (07.02.2014)

19. gawrony, gawrony i jeszcze raz gawrony. wróciły. latają jak szalone, niektóre już chyba w gniazdach składają jajka?:)  inne próbują budować gniazda ale wychodzi to różnie. patyczki z ziemi i urywane z brzozy - widziałem. czy wiecie, że gawrony jedzą włoskie orzechy? dziobem rozłupują orzech wstawiony w rozwidlenie gałęzi, a puste skorupki zlatują na ziemię. przedwiośnie już jest, a  wiosna idzie. putin kaput, życzmy sobie(12.03.2014:)

20. świat się zmienił? pytam i odpowiadam sobie; nie?!!!!! jest taki sam jak przed rokiem i stu laty. z perspektywy gawronów tylko domy i drogi nieco inne. ludzie [to te na dnie] tacy sami. chodzą niewiadomo dlaczego pod drzewami, a potem znikają w dużych pudełkach [domach]. gawrony budują domy jak sto lat temu podobnie i latają tesz:) podobnie - chyba tak samo. putin jest jak eserowiec na pałacach. znaczy się umie chodzić jak tamci i nawet postępuje podobnie,  ale już świat wokół jest trochę inny. nie będzie tamtej Aurory i nie ma bolszewików. przeciez ani car ani eserowcy nie są już obecni i wkrótce będzie poputinie. rosja weźmie oddech, ale nie wiemy czy ziewnie tylko czy zawoła ura!!!! nasi mali polscy samozwańcy z łaski d***kracji będą udawać  umiłowanie stepów i dzikich pól. tylko proszę pamiętać mili ludkowie; kniaź jarema nie żyje. czy świat się zmienił? gawrony już złożyły jajka, wysiadują. ciekawe co z tego się wykluje. putinkaput życzmy sobie (19.03.2014)

21. właściwie to potrafię jeszcze pisać tylko o gawronach. putin ma się dobrze, a w pułtusku stan wody w granicach plusku. wszyscy jazgoczą jaka to rozpacz i radość (to zależy skąd te głosy słychać). gawrony odchowały już młode i nauczyły młode latać w szyku trójkowym. mama, tata i ja.  liście zaczynają spadać i chyba jesień nadeszła, coś mokro od kilku dni, więc może grzyby rosną? gawrony szykują się do odlotu. te 'nasze' do francji i niemców, a w zamian przylecą z ukrainy, białorusi, a może nawet z rosji, a le nie tak licznie bo ptaki też są ofiarami wojny. tutaj nasi mali samozwańcy 'z naszej łaski' niestety, przegrupowali się i każdy może znowu rżnąć głupa 'de novo';  a to zegarek zgubi, pizzę kupi, loda zrobi albo laskę. gawrony zostawią młode za granicą, stare pary wrócą? gdzieś tak przed początkiem wiosny i znowu powtórzy się ta historia. tylko czy my tego dożyjemy... (27.09.2014)

22. Oj działo się, działo, tak więc:) gawrony odleciały. na przełomie października i listopada. najpierw znikały te młodsze i tegoroczne. na koniec, koło 10 listopada znikły ostatnie pary starych. w parku cicho i pusto. pijanych o tej porze nie ma. zakochani raczej konsumują się wzajemnie w cieple jakichś pieleszy. put in kaput to tylko życzenie, ale... pastor Joshua z Nigerii pod koniec sierpnia ogłosił, że; "taki kraj, Poland, wiecie? - trzeba za nich się modlić. dla nich, w tym kraju [Poland] jest groźna liczba 16 [sixteen]". modliłem się i patrzcie; wyszło. opatrzność nie zdzierżyła i nieudacznikom, i popaprańcom ukazała szesnastego listopada gdzie tkwi ten sęk, i gdzie raki zimują. listopad niebezpieczna dla Polaków pora, a bo to; ciemno wszedzie, głucho wszędzie, co to będzie, co będzie... ToktootkoT (22.11.2014)

23. Gawrony są mi bliskie. Już wyjaśniam; bliski to Taki przy którym możesz myśleć, co myślisz, a potem jak pomyślisz to bliskiemu można to powiedzieć,  a jeszcze potem,,,,, nawet jak to powiesz to przecież bliskiemu, a Ten bliski to wysłucha wszystko co chcesz mu powiedzieć, i chce się bliskiemu tak szczerze mówić, bo to bliski, a Ten bliski też, co pomyśli to powie, bliski jest nieopodal, i mówi szczerze, bo chce się tak mówić bliskiemu, i jak bliski z bliskim tak mówi to rozmawiają. Szczerze,,,, a potem milkną patrzą sobie w oczy z ufnością, jak bliski z bliskim. Stąd lubię gawrony. Szkoda, że odleciały gdzieś daleko...  (19.12.2014)

24.

w nocy1/2 października 2015
po pęknięciu tęniaka w mózgu spostrzegłem
że ściany w tunelu do nieba są wszorstkie
płoną światłem niebiańskiej drogi
i są ciepłe

tunel przypomina ten ten obok starego dworca
w katowicach

tylko
brak w nim grajka i jego czapki na grosze

jednak
nie przystanąłem ponieważ moje łóżko operacyjne powoli i dostojnie przesuwało się
wzdłuż świetlistej ściany

tylko jedna myśl nie chcę umierać, i
wtedy zrozumiałem koniec tunelu jaśnieje światłem na szorstkiej ścianie.

nagle łóżko zatrzymało się i wszystko ogarnęła ciemność
operacja mózgu udała się.

dzisiaj wtorek, 03 listopada 2015, 11:42
w dowód wdzięczności dla neurochirurgów
ze szpitala im. dr. Antoniego Jurasza
w Bydgoszczy


 25. w tym 2015 gawrony odleciały 1 listopada. znaczy się nie było już ich w gniazdach. w myślach proszę o szczęśliwy lot i powrót tak około lutego 2016.

04.11.2015.

26. nie będę kontynuował tej notki. dzisiaj wyjątkowo piszę (napisałem). już poza gawronami i poza czasem, rzadko tylko dostrzegam coś realniejszego od zachodów słońca i liści spadających. nie wiedzieć czemu tak niedawno były takie zielone i zjadały je różne liszki mszyce i inne pożyteczne darmozjady w przyrodzie jak w polityce i naszej społeczności; pomieszanie i brak jedynie słusznej drogi, co wykorzystuje tow.Leszek Miller i udaje sympatyka pisu piłsudskiego i tylko nie może biedaczyna jakoś wyświęcić Barbary Blidy i tak zostaje w naszej pamięci jako męczennica za to abyśmy żyli dostatniej a Polska rosła w "siłe i wenglem na zwałach " wiem coś o tym prowadziłem w latach 1996-97  korespondencję z p.poseł o sytuacji już nieistniejących kopalni "Grodziec" i "Jowisz", jak ona starała się o te kopalnie, aż je zlikwidowano. Dopiero teraz wspominam to bo czas po temu Zaduszny. Niech ziemia jej lekką będzie, a jeszcze żyjącym tesz. Na pocieszenie czytam sobie co chwilę list od NFZ, który informuje mnie, że mogę otrzymać leczenie sanatoryjne w styczniu,,,, 2025roku. No! podziękował Panu Bogu za dobre zdrowie po 36 latach niewolniczej pracy; częściowo e duperelu, a reszta w nowej kapitalistycznej Polsce, a niech tam.

Tęsknię za gawronami.

5.11.2016.

 

(ten tekst będę uzupełniał jeszcze)


tak zacząłem tutaj pisać:) 

http://czekaj.salon24.pl/359619,moja-ponerologia

a tak ten blog się kończy:))))

http://czekaj.salon24.pl


 

Zobacz galerię zdjęć:

sub rosa...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości